Wtorki we Dworku na wzgórzu. Daniela zrywa relację z Aaronem Tarcherem.

Mgliste, ponure lato dwutysięcznego roku.
Daniela przebudziła się o piątej, zażyła leki i wystawiła przed dom śmieci. Zaobserwowała eklipsę słoneczną. Za niedługo miał być nów.
Sprawdziła ceglastą komórkę - były telefony od przyjaciół zza Wielkiej Wody.
Szybko oddzwoniła po czym zapisała swój sen.
W południe zadzwoniła do Aarona:
- Witam Panie Aaron. Postanowiłam przerwać terapię. Minęło sto sesji.
-Witam Pani Danielo. Czy jest Pani tego pewna?
- Tak, jestem tego pewna. Nie mam już pieniędzy.
- Rozumiem, że pieniądze to ważna rzecz, ale mieliśmy omawiać sprawy związane z Pani kobiecością.
- Nie będę rozmawiał na ten temat.
- Ale Pani wie, że terapia pozostanie niedomknięta.
- Wiem - i dlatego postanowiłam sobie radzić farmakologicznie.
- Rozumiem Pani Danielo. Ale w przyszłości, jeśli Pani będzie chciała uzyskać pomoc, zawsze ją u mnie znajdzie.
- Dziękuję. Poradzę sobie . Mam leki i wsparcie rodziny i przyjaciół.
- Trudno Pani Danielo, to Pani wybór. A więc do widzenia. I powodzenia !
- Dziękuję Panie Aaron. Wszystkiego, co najlepsze.
Daniela była z siebie dumna.
Aaron rozgrzebywał jej emocje i samą sobie pozostawiał. Czuła się wolna.
A we wtorki zwykle sprzątała i czytała. Albo odsypiała nieprzespane noce. Tę spędziła ze swoją lornetką, na obserwacji Gwiazdy Wieczornej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dobra wiadomość dla Czytelników Danieli ;-) .

  źródło zdjęcia:-> Redro.PL   Czas biegnie nieubłaganie. Pisanie od roku 2000 "Wielkiego Oczekiwania" powoli dobiega końca. W...