Daniela przebudziła się po północy. Sprawdziła czas i ceglastą komórkę. Postanowiła zadzwonić do ojca, Stanley'a.
- Tato, śpisz? W Kraju Lessów jest druga nad ranem.
- Zapomniałaś Dziecinko, że Za Wielką Wodą jest jeszcze dzień.
- Ach tak, zapomniałam.
- Dlaczego nie śpisz?
- Czytam, sprzątam, piszę.
- Daniela, kiedy zdecydujesz się na podróż za ocean?
- Tato, dobrze wiesz, że panicznie boję się latania.
- Wiem, wiem. My tutaj wszyscy martwimy się o Ciebie.
- Zupełnie niepotrzebnie. Wypiłam cały karton mleka, zaparzyłam mnóstwo herbat ziołowych i bezkofeinowych.
- A jak letnia kanikuła?
- Nie wracam do pracy w korporacji. Terapię zerwałam.
- I bardzo dobrze Dziecino. Masz przede wszystkim dbać o siebie - i robić swoje.
- Tak, wiem robić swoje. Wiem, że mam wsparcie w rodzinie.
- Ale idź już spać. U nas jest jeszcze dzień, w Kraju Lessów głęboka noc.
- Dobrze Tatku, spróbuję przyłożyć głowę do poduszki.
- Dobrej Nocy Dziecinko.
- Dobrej Nocy Tatku.
Jednak Daniela tej nocy nie spała. Wypuściła Kajtka Znajdę przed Dworek, Kocur też domagał się wyjścia. Był deszczowy lipiec dwutysięcznego roku. Stanley Werowsky - pilot boeingów - był dumny z córki, którą każdego dnia musiała stawiać czoła nowym wyzwaniom.