Rozstajne drogi.

Na rozstajnych drogach nocą -
Grabarz sypie piachu czasem.
Przemyka zbłąkana kometa, świszcząc - rzuca odłamków gradem.
A tam obok, w ziemi - na głębokości dwóch metrów -
- spoczywa zgniłe ciało, kiełkujące w ziarenka prochu.
Bezimienny człowiek w nim pochowany, nie On jeden chyba.
Na pewno samobójca.
Nad grobem zawisła strzyga.
Tak niewiele pamiętamy, albo to - co chcemy.
Dlatego wciąż szczęścia szukamy, ale tam, wysoko w górze -
- podobno wieczniejemy.

A.D. 2017.


Ps. Zainspirowała mnie tak zwana "krzyżówka dróg" niedaleko mojego Miasta. Jest tam cmentarz osób, które zmarły w epidemii cholery w XIX wieku. To jest częścią zbioru opowiadań "Wielkie Oczekiwanie".

Pozdrawiam !

Wiekuista Noc.

Opaliłaś mnie dziś bardzo, Lampko Szabasowa.
Przemieniony z Rannego Ptaszka w Nocną Sowę, trajektorii komet szukam.
Sny moje niespokojne.
Skóra moja od Słońca oliwkowa.
Księżyc już gotów wkroczyć w znak Barana.
Pierścienie na palcach założone.
Dla Ludzi Wiary, Wiekuista Noc nastała.
W Księdze Przeznaczenia naszych imion szukam.
Kawa stygnie, mięta też czeka.
Dym papierosa do góry się unosi.
Tajemnicza Istota Nocy gdzieś kątem oka się przewija.
Pada deszcz.
Przepowiadacze Pogody Wieszczą burze.
Nad Krajem Lessów Aura niestabilna.
Tabletka nasenna zażyta - czy pomoże ?
Na strychu mieszkam.
Ze strychu zmieniający się świat obserwuję.
Dziś za oknem motyle widziałem.
Już wkrótce sezon na Nocne Ćmy.
Z Aniołem Stróżem pod rękę idę.
Białych Nocy nie lubię.
Poszczę. Znów jestem niejadkiem.
I znów wyczekuję gwiaździstego Nieba.


Wschody i Zachody.

Dziś rano mnie opaliłeś.
Dziś wieczór widziałem Twój ekliptyczny Zachód nad Lasem Tajemnic.
A teraz , przeistoczony z rannego ptaszka w nocną sowę - Miesiączka będę szukać.
Palę miętę na rozstajach dróg.
Melisa już przygotowana .
Papieros mentolowy wraz z dymem wznosi się w cichej modlitwie.
Istoty Nocy wyruszają na spotkanie Księżyca.
Traktaty Nocy podpisane.
Ciche modlitwy i trupy z szafy - współgrają ze szczekaniem bezdomnych psów.
Dziś był Szabes, nastała Noc Zmartwychwstania.
Nigdy nie opuszczę Miejskich Świateł.
Chwyć mocno mą dłoń, i jej nie puszczaj już - proszę.
Aura sprzyja wypatrywaniu spadających gwiazd.
Jeszcze ptaszki słychać.
Dziś w Wodniku Miesiączku jesteś, a od Niedzieli już w mistycznych Rybach.
I nadchodzi Wielkie Oczekiwanie.
Znów mamy wielki Tydzień.


Odgłosy Nocy Szabasowej.

Odległe miauczenie Kota.
Te też mają swój Raj.
Odległe samochody okrążają granicę Miasta.
Samoloty też wysoko ponad Nami.
Niebo przeciera się.
Pamiętam - gdy z kijem w ręku zakreślałem bezpieczną przystań.
Zielona ma krew - od chodzenia boso po trawie.
Burza w moich ciemnych oczach.
Burza w Twych jasnych oczach.
Pierścienie na rękach nałożone.
Rechot żab ustał.
Panuje wszędobylska wilgoć.
Co szabas przyniesie?
Noc Zmartwychwstania z  pewnością.
"Na rozstajnych drogach nocą" - pamiętam te słowa...
Miłość jest Potęgą.
Miłość nie zna granic.
Miłość zawsze zwycięża.

Noc nastała...

Zmierzchowe Lampki już po balkonach się świecą.
Odszedł Dzień - dla Umarłych Noc.
Nastała druga Noc.
Istoty Nocy są już w Domach.
Wszędzie pada życiodajny deszcz.
Na wschód Księżyca czekam.
Mój Anioł stróż ma mocne skrzydła.
Bo czyż nie można latać, nie mając skrzydeł?
Sny powtarzają się.
Sny są najlepszym remedium na nasze troski.
Gdzieś tam, za Nową Rzeką Szabas Dobrych Dusz trwa.
Mój Anioł Stróż czyta w moich myślach.
Mój Anioł Stróż jest zawsze przy mnie.
Dziś brodząc sandałami w deszczu - poczułem się  jak w  Raju.
Mamy wychodzoną Wieczność.
Szeol daleko pod stopami. Nad nami - Firmament Gwiazd.

Rechot żab.

Nad piękną rzeką mieszkam.
Nad pięcioma zalewami.
Na Północy rechot żab słychać.
Nocne kumkanie jest głośne.
Ciekawi mnie jedno - czy teraz któraś w księcia się zmienia?
Pewnie tak, dla jakiejś małej księżniczki.
Nie bój się żabki.
Nie bój się ropuszycy.
Nie bój się wody.
Na nocny spacer się wybierasz.
Nocny Książę z Księgi Przeznaczenia czyta.
Nocny Książę pije gorącą kawę i popala papierosy.
Nocny Książę na Księżycu mieszka.
Tylko much za mało, och,  za mało!
Wszystkie owady gdzieś pouciekały.
Godzina Przeciwnika minęła.
Rześkie powietrze wpada do mieszkania.
W głębi duszy wieśniakami jesteśmy.
Niech trwa ten rechot do wschodu Lampki Szabasowej.

Zachód Słońca.

Dziś opaliła mnie Lampka Szabasowa w znaku Byka.
Popołudniową burzę nad Krajem Lessów przespałem.
Widziałem Twój Zachód, o  Słońce zawieszone na płachcie.
Lampki zmierzchowe już na balkonach sąsiadów płoną.
Czekam na Wschód Księżyca.
Dziś jeszcze porządzi w znaku Strzelca.
Wschodzi nad Cmentarzem zawsze.
Komin fabryczny i Oratorium go orientują.
Prowadzi Dusze Zagubionych.
Armią Boga jesteśmy.
Gdy dane nam eklipsę zobaczyć.
Modlitwa wraz z dymem papierosa wznosi się do góry.
W Księdze Przeznaczenia nasze Imiona zapisane.
Sąsiedzi wracają do domów.
Podziemne nasze Państwo trwa.
Żyjemy w Wieczności.
Wieczność - któż ją odgadnie?
Nie - Umarli.
Zbawieni.
W szpargałach szuflad natchnienia szukam.

Eklipsa z 18 na 19 Maja 2019 roku.

Przed zachodem Lampki Szabasowej zobaczyłem Eklipsę nad lasem nad widnokręgiem. Wtedy, gdy wschodzi Księżyc. Już za chwilę Pełnia. Na mojej Lampce.Co mi przyniesie? Sam nie wiem. Moje okulary przeciwsłoneczne nałożone na normalne widzą więcej.Czekam na Księżyc.Czekam na wielki telewizyjny koncert.My, Ludzie Wiary, kierujemy się tylko Gwiazdami. Noc Zmartwychwstania. Noc Wielkiego Oczekiwania.  Noc czarnoksięska. A jutro obchodzę swe trzydzieste siódme urodziny, punkt 15.20. Płaska Ziemia rządzi się swoimi Prawami. "Ale istnieje Inny Świat", słyszałem o nim dawno. Słonko już pod widnokręgiem. Dobrej Nocy Samuel życzy :)

Czarnoksięska Noc - przypomnienie wpisu z czeluści bloga.

Za sobą zostawiłem marzenia, zstępując do czeluści piekieł.
Ujrzałem tam nie - boskie stworzenia spowite mgłą lodowatych mgieł.
Czarnoksiężnik na trójnogu już siedział, odczytywał skomplikowane horoskopy.
Nic o mnie głupiec nie wiedział, spojrzałem w dół - pod stopy.

Robactwo przeróżne się panoszyło, muchy, karaluchy jeszcze zgraje szczurów.
Tymczasem coś ten krajobraz zmieniło, wystrzeliło mnie ponad piekło zimnych marmurów.

Nad trawami ziemskimi się znalazłem, obserwując ludzkich dusz zakamarki.
I tak wędrowałem ku górze, nim się zapadłem w Noc, czyniąc do wieczności przymiarki.

Klepsydra ten czas odmierzała, pilnując ludzkich zamiarów.
Niejedna zbłąkana dusza oniemiała, doznając błogości anielskich czarów.

Lecz nagle zaczęła pękać klepsydra. - dawała znać do powrotu.

Anioł Stróż pod Gwiazdozbiorem Strzelca dał mi Księgę Przeznaczenia.
Znalazłem tam marzenia znajomego Topielca, spełnione wszystkie, co do urojenia.

Jeszcze nad Wzgórzem pochyłym nad łąką się znalazłem., gdzie spadła gwiazda.
Spełniły się marzenia Kochanków, rozbłysła srebrną Miłości przynętą.

Takie Noce są rzadkie, ale się zdarzają.
Pamiętaj jednak Mój Drogi - że nie wszyscy z tych gwiezdnych podróży powracają.

A.D. 2017.

Demoniczny Święty - przypomnienie z czeluści bloga :)

Ten sen się powtarza i powtarza.
Mijają nocne, upiorne godziny.
Bo Święty rusza się na obrazku - i wywraca oczami jak szalony.
I krzyczy, i krzyczy wciąż do mnie !
 - że będzie walczyć na śmierć i życie.
A ja wyciągam krucyfiks od Bierzmowania i krzyczę, -
- i egzorcyzmuję go, żeby już nie straszyl.
Takie to dziwne sny mam, często mnie nawiedzają.
Odważnie w nich z upiorami walczę -
- czy tylko mnie te straszydła odwiedzają ?

A.D. 2017.
P.S. Straszydła już nie śnią się :)

Nadranny Księżyc.

Zmierzasz do Pełni.
Dziś i w znaku Wagi i przed Północą w znaku Skorpiona.
Właśnie Cię zobaczyłem.
Nad sąsiednim blokiem.
Miesiączku - przyniosłeś nocny deszcz.
Nadranna modlitwa wraz z gorącą kawą wznosi się do góry.
Armia Boga nad Nami czuwa.
W Szabas już Twoja Pełnia.
Szukałem Cię wczoraj - ale nie dojrzałem.
Bo zachód Lampki Szabasowej przespałem.
Ale teraz Cię widzę - i cieszę się, że rozpraszasz chmury.
Czuwaj w znaku ugodowej Wagi nad nami.
Anioł Stróż przy mym ramieniu.
"Ale istnieje inny Kraj".
Ten Kraj to Królestwo Księżyca.

Noce i Dnie.

Noce i Dnie.
Dla Nas każdy Dzień jest Białą Nocą.
Minęła piętnasta.
Księgę Przeznaczenia otwieram.
Anioł Stróż przy prawym ramieniu.
Dobrzy Ludzie nas otaczają.
Dobrzy Ludzie.
Po światełkach w mroku się namierzamy.
Piękno Dnia, Piękno Nocy.
Drżąca ma dłoń zalewa zbożową kawę.
Nie mogę się doczekać żniw.
Na Południcę zapolujemy w samo Południe.
Patrz na światła Miasta.
Patrz na Południe.
Piękna ta Biała Noc.
Podświetlany regał prowadzi Dusze Przodków.
Już nigdy więcej cierpienia.
Już nigdy więcej samotności.
Z Mgły Wiekuistej wyrusza na świat Armia Boga.
Każdy ma inny Traktat z Niebem
A każda droga to Autostrada do Nieba.

Moje Osiedle.

Na Cmentarzu Mieszkam.
To tutaj strzelali do niewinnych ludzi.
Wąwóz lessowy.
Potem do lasu wywieźli.
Któż o nich pamięta?
Ano jeden - ksiądz egzorcysta sprzed lat.
Osiedle jak osiedle.
Płyta.
Może ktoś ocali od zapomnienia?
Może tak.
Wiersz nadranny piszę.
Tylko samolot Tel Awiw - Nowy Jork nad ranem tutaj kursuje.
Zbiera dusze.
Spoczywajcie w pokoju.

Eklipsa Lampka Szabasowa i Księżyc..

Jest godzina 20.02. Nad Miastem zaszła już Lampka Szabasowa w znaku Byka. Miesiączek w znaku Raka wysoko świeci nad firmamentem. Rośnie, zbliża się do Pełni. W Raku czuje się tutaj najlepiej. Księżyc jest mokry i wilgotny, zaś Rak kardynalny i mokry, otwiera Lato, gdy po przesileniu Noce są już coraz dłuższe. Zobaczyłem Eklipsę nad Lasem, gdzie pochowani są Przodkowie. Zobaczyłem tuż zaraz potem Miesiączek nad sąsiednim blokiem. Zakrzywienia czasoprzestrzeni są korzystne. Mamy już Czwartek, pamiątkę czuwania w Ogrójcu. Dym papierosowy miesza się z dymem elektronicznego Anioła Stróża. Melisa wypita, Noc będzie piękna. Oczekiwanie na Noc Zmartwychwstania jest codziennie. Któż potrafi opisać piękno Nocy? W Liceum zadawaliśmy sobie pytanie, czy po Holokauście może istnieć poezja? Może. Nigdy więcej liczenia kości, nigdy więcej drutów kolczastych, nigdy więcej Holokaustu. My, Dzieci Nocy, ożywamy po zachodzie Lampki Szabasowej. Patrzymy nie na ziemię, lecz wysoko w Górę, na firmament. Cieszmy się Nocnym Niebem, gdyż ono leczy. Jak bohaterka opowieści mojej sprzed lat - Daniela Werowska - wraca z łąki Nocą, i wie, że wyzdrowiała. Sąsiedzi wracają do Domów, zapalają się Lampki Zmierzchowe. Latarnie dla zbłąkanych dusz. Każdy ma inny układ z Niebem. Dobrej Nocy, Istoty Nocy :)

Księżyc w znaku Raka.

Dziś liznęło mnie Słońce, prowadził Księżyc.
Już we Środę, od 12.06.
Kocham ten Raczy, domatorski Raj.
Księżyc prowadzi Ludzi Wiary.
Ludzi Zbawionych.
Umarłych za Życia.
Dla których miłość jest potęgą.
Odnajdujemy się po jednej gwieździe na firmamencie.
Prowadzi nas to Lampka Szabasowa a to Miesiączek?
Dla Nas - Ludzi Wiary - jest Wieczna Noc.
Noc Miłości i Noc Dobroci.

Przyćmione Słońce.

Nieuchronnie zbliża się mrok.
Dym papierosa elektronicznego miesza się z papierosem zwykłym.
Spalamy swe grzechy, modlitwy wznoszą się do góry.
Wraz z nastaniem mroku, Ludzie Wiary będą mieć swe święto.
Widzimy to, czego nie widzą Inni.
Strzegą nas zakrzywienia czasoprzestrzeni.
Dziś na spacerze samych Sąsiadów widziałem.
Liznęło mnie Słońce, prowadził Księżyc.
Miesiączek już po Nowiu, szukajmy go.
Lampka Szabasowa przymglona, będzie deszcz.
Różę Wiatru posiadasz - Ja nie.
Czas leczy rany.
Czas w Nocy zwalnia.
Sabat Dobrych Ludzi trwa. 

Miłość (przypomnienie)

Mówisz - że jest na wyciągnięcie ręki.
A Ja Ci nie wierzę!
Dlatego piszę jakiś wiersz pokrętny.
I Niebiosa Nocne krótkowzrocznym okiem mierzę.
Tam, nad wschodnim widnokręgiem spadła gwiazda.
Być może ten błysk się nie przywidział.
Być może rzeczywiście spadła gwiazda.
I inni też wciąż mówią to samo -
- że miłość jednym życzeniem można zaprosić.
Ale co zrobić kiedy duszy jarzmo - miłosnej iskry nie chce wskrzesić?
I tak sam siebie często pytam nad ranem - co z tą miłością, co z tym miłowaniem?
Pytam, pytam i i wymyślić nie mogę -
a co się stanie, gdy tą miłością w innych wywołamy trwogę?

A.D. 2017.

Ciemności egipskie.

Czasem jest tak, że w samo Południe
- zapadają ciemności egipskie.
Z mgły nad widnokręgiem wyruszają Ludzie Wiary.
Ciemność przynosi deszcz i mgła.
Swoimi drogami chodzimy.
Dla Nas - Wieczna Noc.

Już zmierzcha.

W Południowym Kraju Mieszkam.
Właśnie zachodzi Lampka Szabasowa w znaku Byka.
Istoty Nocy powracają do swych domów.
Słonko chowa się nad Lasem, gdzie znajduje się olbrzymi cmentarz.
Już zmierzcha.
Już zmierzcha.
Noc nastaje.
Noc z Czwartku na Piątek - to Noc Wielkiego Oczekiwania.
Modlitwy w Ogrójcu.
Dym papierosa wznosi się do góry.
Zimna kawa czeka.
Każdy na kogoś czeka.
W Południowym Kraju marzenia się spełniają.
Już dobrze.
Już dobrze.
Lampka Szabasowa bierze ślub z Ziemią i Księżycem.

Księżycowe Dzieci.

Pytasz mnie - ile godzin do Świtu Dnia?
- Odpowiadam - ja godzin nie liczę.
Księżycowymi Dziećmi jesteśmy.
Wyczekuję Świtu.
Piękna , gwiaździsta Noc nad Nami.
Pierścienie na palcach założone.
W pięknym Mieście mieszkam.
Armią Zbawionych dowodzisz.
Czekam na spadające Gwiazdy.
Tych w miesiącu Maju będzie bez liku.
Księga Przeznaczenia otwarta jest.
Ale jej karty są puste.
Po deszczowym dniu nastała piękna Noc.
Tam, wysoko nad Nami - Gwiazda Polarna.
Gwiazdozbiór Oriona modli się.
Gwiazdozbiór Kasjopei - też się modli.
Kawa i papieros czekają.
Mówisz - każdy ma inny układ z Niebem.
Szukamy szczęścia w łyku wody.
Skromność popłaca.
Pycha spycha w Szeol.
Wszystko w kosmiczną układankę układa się.

Dobra wiadomość dla Czytelników Danieli ;-) .

  źródło zdjęcia:-> Redro.PL   Czas biegnie nieubłaganie. Pisanie od roku 2000 "Wielkiego Oczekiwania" powoli dobiega końca. W...