Parne, deszczowe lato dwutysięcznego roku. Daniela stara się wysypiać cały czas. Urlop powoli dobiega końca. Zmaga się z rozmaitymi przeciwnościami losu. Ma wkoło łóżka mnóstwo kalendarzy, terminarzy, mnóstwo notatników. Przed wyjazdem do Dworku na Wzgórzu bowiem - w Wielkim Mieście - przespała raz po ciężkim dniu trzy dni i trzy noce. Teraz się pilnuje. 5.30. Neurosis. Słońce powoli wschodzi nad ukochaną łąką. Daniela się budzi z długiego snu, w którym zawsze śnią się bliżsi i dalsi znajomi, rodzina za Wielką Wodą, oraz rozmaite niepokoje z pracy w korporacji. 5.30 zażywa "tabletki szczęścia". Patrzy na komputer i ceglastą komórkę. Telewizji satelitarnej w ogóle nie ogląda. Kocur i Kajtek Znajda wylegują się na trawniku. Daniela powoli sprawdza telefon, także stacjonarny. Włącza komputer. Parzy ulubionej kawy - mała łyżeczka rozpuszczalnej , mało wrzątku i dużo mleka. Kości ma bardzo zdrowe. Ma jeszcze dużo czasu na podjęcie rozmaitych decyzji. I wciąż rozpamiętuje wizytę"Tajemniczego Posłańca" sprzed roku. Było to zastanawiające. Tajemniczy szatyn czy też brunet, o wyglądzie antycznego Rzymianina. Wywrócił jej życie do góry nogami. Przewijał się w snach. Po kawach z mlekiem i przygotowaniu obiadu na popołudnie , Daniela wsiadła na rower i objechała Werów. Modliła się zawsze rano: dziękowała za spokojną , dobrą noc oraz prosiła o spokojny, dobry dzień. Wszyscy kazali jej się trzymać. Czy to rodzina , czy to znajomi. Daniela po "tabletkach szczęścia" - nie mogła prowadzić samochodu, ale mogła już chodzić na basen i jeździć rowerem. Odremontowała stary, nieużywany, leżący w piwnicy "wehikuł". 5.30. Neurosis. Zawsze uważnie jeździła, czy to rowerem, czy to samochodem. Była rannym ptaszkiem. Miała pić mniej kaw. Na śniadanie zawsze mleko. I miała pamiętać o relaksie. Wiara jej pomagała. Na studiach nie toczono o to bojów. Daniela była w głębi duszy ewangeliczką reformowaną. Po objeździe rowerem Werowa - powróciła do swej codzienności. Zawsze napotykała - wychodząc, czy jeżdżąc a to sąsiadów, a to Zielarkę. Główną arterią przejeżdżały zawsze samochody na obcych rejestracjach, wozy strażackie, radiowozy, karetki pogotowia. Codzienność Danieli była uporządkowana. Musiała mieć wszystko pod ręką. Nie znosiła słonecznego lata. Kochała deszczowe i mgliste. Kochała też jesień i zimę - ale nie pochmurną - lecz kontynentalną.
Zbliżamy się ponownie do 17 sierpnia 2000 roku. Dniu, który zaważy na całym późniejszym życiu Danieli Werowskiej.
c.d.n.
Co prawda herbata zawsze była i będzie moim ulubionym napojem, ale ostatnio przekonałam się też do kawy. Tyle że ja lubię taką jak Daniela, czyli żeby dużo mleka w niej było.
OdpowiedzUsuńSwoją drogą, końcówka dzisiejszego fragmentu urywa się w bardzo ciekawym momencie. :)
Tak - o tak ! Urywa się w bardzo ciekawym momencie. Dziękuję serdecznie za komentarz. Ja też lubię taką jak Daniela i Ty - mało kawy, mało wrzątku, i dużo mleka ;-)
UsuńKimże jest ten "Tajemniczy posłaniec"? I w jaki sposób wpłynął na Danielę, że aż jej życie wywrócił do góry nogami? Może się wkrótce tego dowiemy... Co też się dalej wydarzy? No ciekawa jestem :)
OdpowiedzUsuńA jeśli chodzi o kawę to jutro przypada jej międzynarodowe święto (wg kalendarza kalbi.pl) Jak dla mnie święto kawy może być codziennie. Lubię ją niemal pod każdą postacią. Od zbożówki po capuccino. A najlepiej tę "po turecku" z cynamonem. I najlepiej w połączeniu z jakimś dobrym ciachem ;), choć wiem, że to niezbyt zdrowe, ale kusi.
Pozdrawiam Cię prawie październikowo. Dobrej nocy i dobrego dnia! :)
Lutano, wielkie dzięki za ten komentarz :) Serdecznie pozdrawiam i życzę również dobrego piątku i dobrego października :)
UsuńSorpresa - dziękuję za komentarz i pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJa zawsze z rana rozpuszczalny magnez z witaminami. Jak Daniela też jestem rannym ptaszkiem i nawet nie mam telewizora (i nie kusi mnie by wrócić) - to już 10 lat ;)
OdpowiedzUsuńZakończyłeś w bardzo intrygującym momencie!
Książkowy Las - dziękuję za ten komentarz :) Telewizje bardzo rzadko oglądam. Pozdrawiam serdecznie :)
UsuńZ ciekawością czytam, choć jeszcze nie przeczytałam wszystkich fragmentów. Interesująca narracja, interesująca kompozycja, taka kołująca, zataczająca kręgi wokół tych samych motywów, powtarzalna. M<am nadzieję, że utwór zostanie wydany jako całość. Powodzenia!
OdpowiedzUsuńMika - dziękuję bardzo za komentarz. Całość się pisze, zostanie prawdopodobnie wydana jako e - book. Jeszcze raz dziękuję za lekturę i pozdrawiam !
UsuńPisz Jarku, pisz i wydawaj. Historia Danieli intryguje i ciekawi. Na pewno znajdzie też wielu czytelnikow.
UsuńPozdrawiam serdecznie. Dobrej, jasnej Pełni! ☺
Pisz Jarku, pisz i wydawaj. Historia Danieli intryguje i ciekawi. Na pewno znajdzie też wielu czytelnikow.
UsuńPozdrawiam serdecznie. Dobrej, jasnej Pełni! ☺
Dziękuję Lutano serdecznie za komentarz. Będzie ciąg dalszy, będzie być może z tego e - book. Właśnie - gdy piszę te słowa - czwartek nad ranem - świeci nad sąsiednim blokiem - Księżyc już w sumie po pełni. Pozdrawiam i dziękuję za te słowa otuchy Lutano :)
UsuńI znowu czuję niedosyt i z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy :)
OdpowiedzUsuńRodzina Testuje - będzie ciąg dalszy. Serdecznie pozdrawiam dziękując za komentarz :)
UsuńJa rowniez jestem ciekawa co bedzie dalej. Fajnie piszesz, takim lekkim piorem, jezykiem przystepnym. Przyjemnie sie czytalo :) Powiem Ci ze nie lubie komorek. Lubilam te stare telefony retro z tarcza i sluchawka. Byly inne, takie stylowe. Ogladam taki serial Zakazane imperium, ktorego akcja toczy sie w USA w latach 30 tych XX wieku w czasach Wielkiej Prohibicji i tam sa takie fajne telefony z waska sluchawka.
OdpowiedzUsuńKasiu - serdecznie dziękuję za komentarz . I pozdrawiam już piątkowo :) Będzie ciąg dalszy, właściwie całą opowieść jest w głowie od 2000 roku :)
UsuńJestem bardzo ciekawa, co będzie dalej. Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję Mario za komentarz, i - pozdrawiam stałą Czytelniczkę ;-)
UsuńBardzo ciekawy opis. Kontekst wiary jest bardzo dobrze ukazany. Ja jednak wolę lato od jesieni. Chyba, ze jest tak piękna jak ta :)
OdpowiedzUsuńJa kocham jesień i zimę. Ta jesień nam się udała. Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za komentarz :)
UsuńJak się to stało, że dawno mnie tu nie było. No ale u Danieli spokój ciekawe co stanie się w sierpniu. Ciekawi mnie to niezmiernie. Kontynentalna zima jest lepsza od takiej mokrej jak u mnie. Zaintrygował mnie ten ''Posłaniec''. Super, że wiara pomaga Danieli w życiu.
OdpowiedzUsuńDzięki wielkie :- ) Kiedyś trochę lepiej mi się pisało, teraz zmagam się m.in. z rusycyzmami. Ale i nie tylko. Polszczyzna się zmienia ;) Pozdrawiam :)
UsuńRusycyzmów nie widzę w Twym tekście, ale może dlatego, że sama z j. polskim mam problemy ;) chyba nasz języka tak się zmienił, ze ja nie nadaję na nowoczesnych falach ;)
UsuńJednak jak czujesz, że kiedyś Ci się lepiej pisało, życzę Ci zatem powrotu do formy w jakiej się poczuwasz najlepiej ;)
Dziękuję serdecznie za komentarz i pozdrawiam :-)
Usuń