Lipcowe Dnie i Noce. Ciąg dalszy. Czwartki we Dworku na Wzgórzu.

Mamy deszczowy i chłodny lipiec dwutysięcznego roku. Daniela przebudziła się już tradycyjnie nad ranem. Sprawdziła czas na ceglastej komórce, wyniosła śmieci przed dworek i wróciła na łóżko. Nie mogła jednak zasnąć. Sprawdziła więc zakrzywienia czasoprzestrzeni - i - po piątej wyruszyła na obchód wioski. Spacerowała w świetle wschodzącego już Słońca, a także w świetle Księżyca - zmierzającego do Nowiu. Zakupiła dwa niskotłuszczowe mleka, w sklepie na krańcu wioski, ukochane kawy bezkofeinowe też. A także świeży chleb. Była rannym ptaszkiem. Snów nie pamiętała już. Ale pamiętała stare przysłowie: "Kto rano wstaje, temu Pan Bóg daje". Czwartki były dniem lektury ukochanych lektur z dzieciństwa. Między innymi Lucy Maud Montgomery. Wszędzie towarzyszył jej kocur Kiciuś. Przybłęda, o nieoznaczonym wieku. We wiosce pełno było bezpańskich psów. Nad głową przelatywały samoloty. Daniela najlepiej czuła się w swoim Dworku. Na porannym obchodzie dawnych włości - spotykała samych dobrych Ludzi.Do domu wracała głównie po godzinie. Często widywała eklipsy Słońca i Księżyca. Czwartki to dni powolnego sprzątania i przygotowywania się do odpoczynku sobotnio - niedzielnego. Seicento miało wolne.

2 komentarze:

  1. Od jakiegoś czasu tęsknię za deszczem, tak jak zimą tęskniłam za śniegiem... Niestety teraz wszędzie panuje susza. Co też się narobiło z tym klimatem to już przekracza ludzkie pojęcie. Oby to lato było takie jak dwadzieścia lat temu. Serdeczności :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz. To lato dwadzieścia lat temu było zimne i wilgotne, a nadeszło po rekordowo ciepłej wiośnie :)

      Usuń

Dobra wiadomość dla Czytelników Danieli ;-) .

  źródło zdjęcia:-> Redro.PL   Czas biegnie nieubłaganie. Pisanie od roku 2000 "Wielkiego Oczekiwania" powoli dobiega końca. W...