Dalszy Ciąg Wielkiego Oczekiwania - Daniela już w Werowie.

W salonie Dworku na Wzgórzu znajdowała się galeria przodków protestanckiej Danieli Werowskiej. Obrazy nocami łypały oczami. Lepiej było nie zapalać lamp ! Wodziły za wzrokiem oglądaczy - jak na obrazie "Mona Liza". Daniela wróciła seicentem z niedzielnego, porannego nabożeństwa. Zaparzyła bezkofeinowej kawy a potem w oknie zapaliła słabego papierosa. Pastor Thadeus Thor miał dziś wyjątkowo dobry humor. Nawet będąc kalwinistą - można cieszyć się życiem. Po porannym spacerze nad łąkami - Daniela sięgnęła po ukochaną książkę z dzieciństwa - po serię "Emilka" Lucy Maud Montgomery. Przed przyjazdem do Werowa przeszła tak zwane ustawienia systemowe. A pomógł jej w tym jej Anioł Stróż - Marek. Ale wróćmy do Galerii . Najwyżej - nad wejściem do pokoju gościnnego - gdzie wychodziło się na przepiękny balkon - wisiał portet opisywanej już Adelajdy Pent. Tuż po lewej od wejścia - portret Samuela Werowskiego - który był prapradziadkiem Danieli i wróżył z gwiazd. Tak, był astromantą ! Inne portrety były nieznane Danieli. Często wycierała pajęczyny. Pani Porządnicka dostała urlop. Był akuratnie lipcowy nów Księżyca. Daniela wyjęła swoją ceglastą komórkę i zadzwoniła do Ojca zza Wielkiej Wody.
- Witaj Córa ! Co słychać? - odezwał się męskim, niskim, zachrypniętym głosem.
- Odpoczywam, Tatku, odpoczywam. U nas siermiężna mgła i widać eklipsę !
- A  u nas środek nocy. Mama Iga słodko śpi, twój braciszek ma urlop, i też już śpi. Kiedy odbierasz wyniki badań?
- Pierwszego września . To jeszcze dwa miesiące. Ale postanowiłam w Werowie się urządzić raczej na stałe. Zamierzam udzielać korepetycji.
- Bardzo dobrze Danielko!
- Pożegnałam się z Wielkim Miastem raz na zawsze.
- To dobrze - odparł Stanley Werowsky. Pamiętaj o sobie i coś jedz. Sama gotujesz?
- Tak Tatku, zupy warzywne.
- Może wreszcie znajdź sobie kogoś.
- Na razie nikogo nie potrzebuję.
- Ale pamiętasz słowa Adelajdy Pent? Lepiej pod byle jakim płotem niż w szczerym polu.
- Pamiętam.
-Tatku, odezwę się jutro, OK? Koty domagają się karmienia.
- Dobrze Córa. Jedz coś i wysypiaj się. Na nas zawsze możesz liczyć.
Daniela odłożyła ceglastą komórkę , sięgnęła po słabego elema i wypiła łyk kawy bezkofeinowej.


Ps. Ja wprawdzie palę elektroniczne, ale Daniela paliła "śmierdziuchy" jak smok !
Są pewne nieścisłości - ale będą usuwane na bieżąco.
Doradzono mi, bym nie wysyłał do wydawnictw, a zamieszczał odcinki.

2 komentarze:

  1. W zaistniałych okolicznościach myslę, ze to bardzo słuszna rada.
    Będę zaglądała :)

    OdpowiedzUsuń

Dobra wiadomość dla Czytelników Danieli ;-) .

  źródło zdjęcia:-> Redro.PL   Czas biegnie nieubłaganie. Pisanie od roku 2000 "Wielkiego Oczekiwania" powoli dobiega końca. W...