Tak, ja bardzo dobrze wiem –
ten blog jest strasznie monotematyczny. Księga Nocy – jest czytana,
jednak...Nazumi zainspirował mnie swoim blogiem, by obok "wierszy",
zamieszczać też inne rzeczy. Naazumi, tylko się nie obraź na mnie,
jednak to co robisz to po prostu majstersztyk :) Dziś chciałbym napisać o
prawdziwej psychodelii, fantasmagorii, która uroiła się w nastoletniej
głowie 17 lat temu, wiosną i latem 2000 roku. Gdyby internet był wówczas
tak dostępny jak dziś, z pewnością zostałbym Grafomanem Roku 2000.
Wiosna 2000 roku była naprawdę
niezwykła. Zakochałem się po uszy, oczywiście w "nierealnym obiekcie"
:) Było bardzo, bardzo gorąco, jak mniemam – sprzyjało to burzy
hormonów. Nawet Wielkanoc wypadła tuż przed przerwą majową, a więc
bardzo późno. Zainspirowany jeszcze wcześniej teledyskiem Tasmin Archer –
"Sleeping Satellite", wpadłem na pomysł – by zacząć "pisać". Z okien
mojego mieszkania – 4 piętro, strome wysokie wzgórze w małym mieście na
południu Polski – widać przepastne łąki, widok rozciaga się na wiele
kilometrów. Widać też kresy miasta, gdzie spędziłem pierwszych siedem
lat życia, umiejscowione właśnie pośród łąk. I te piękne obiekty natury
ciagną się do sąsiedniej miejscowoścci, gdzie mieszka mój ukochany
kuzyn, imiennik, dwa lata młodszy, u którego wówczas byłem bardzo
częstym goścciem. Za jego domem, w dolinie, umieściłem pod wpływem
chwili akcję "Wielkiego Oczzekiwania". 30 letnia Daniela Werowska
przybywa z Wielkiego Miasta do ...Werowa, będącego niegdyś własnością
jej rodziny. Zastaje zrujnowany dworek, gdzie do zamieszkania nadaje się
jedynie parter. Pracownica korporacji, powraca na tę wieś wyniszczona
psychicznie, w głębokiej depresji. Daje sobie dwa miesiące, by "wrócić
do siebie". Wtedy to zaczynają się dziać dziwne rzeczy: poznaje
"Zielarkę" – wiejską dziwaczkę, staruszkę która izoluje się od tubylcców
od kilkudziesięcciu lat – od kiedy to wydano na śmierć jej ukochanego,
Zyda. W annałach dworku natrafia na opowieśc o Adelajdzie Pent, swojej
prapraprapra..babce– ariance, która odcięła się od kalwińskiej i
katolickiej rodziny, obserwującej z przerażeniem postępy
kontrreformacji, patrzącej w nocy ze wzgórza na widnokrąg i widzącej,
jak płoną odległe protestanckie dwory. Adelajda Pent oczywiście
zastanawiała się wtedy, kiedy i na nią przyjdzie pora. Być może to się
stało? Dzieją się i inne rzeczy: na nieboskłonie pojawiają się komety,
południowe gwiazdozbiory niebezpiecznie się przybliżają, dworek nocą
żyje swym własnym, niespokojnym zyciem. Portrety przodków rozmawiają ze
sobą i oczywiście łypią oczami :) Daniela gnebi się coraz bardziej,
zaczyna palic, i odkrywa lekomanię oraz zaburzenia odżywiania. Nadchodzi
17 sierpnia 2000 roku, kiedy to w samo południe"przedobrzając" wszelkie
ziemskie przyjemności i wyjąc z samotności traci przytomność, po czym
budzi się wczesnym wieczzorem pod swym przybytkiem. Otrząsa się i
kieruje swą duszę ku domkowi w dolinie, gdzie nastę puje jakieś
"zakrzywienie czasoprzestrzeni" (bliżej nieokreslone, wybaczcie),
spotyka w nim Zielarkę, Adelajdę Pent, Joachima Ferrum (niewspomnianego
wczesniej lokalnego alchemika), Rzymianina wędrującego werowską doliną
2000 lat wczesniej, ograbionego z broni, próbującego znaleźć drogę na
południe. I tak wszyscy rozmawiają, bawią się, wymieniają doświadczenia,
próbują jednak z czasem wrócić do "swoich czasów". Dla wszystkich
następuje Noc Przeznaczenia z wybiciem północy, kiedy to zgodnie z
lokalną mitologią otwiera się "niebo na ziemi". Każdy wraca odmieniony, z
zapasem energii na całe zycie i odkrytymi życiowymi drogami. Po drodze w
okolicy jest jeszcze Noc powracajacych zza grobu, Noc demoniczna, Noc
zwycięstwa... Dziś Daniela miałaby 47 lat albo i więcej. Niektóre z jej
doświadczeń nie są jednak moje. I dziś tak jakoś, kiedy prawie w realu
zrobiłem z siebie idiotę (a może jednak zrobiłem), kiedy przy okazji
spłonęły moje nadzieje (na zbyt wiele liczyłem, jak zawsze) tracąc wiarę
we wszystkich, w siebie przy okazji też, przypomniałem sobie waląc łbem
w biurko przy którym siedzę o "Wielkim Oczekiwaniu". Ksiega Nocy miała
być jego odpryskiem. Po siedemnastu latach nadal trwa.
Daniela wraca z łąki i wie, że wyzdrowiała.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz