Na rozstajnych drogach nocą -
Grabarz sypie piachu czasem.Przemyka zbłąkana kometa, świszcząc - rzuca odłamków gradem.
A tam obok, w ziemi - na głębokości dwóch metrów -
- spoczywa zgniłe ciało, kiełkujące w ziarenka prochu.
Bezimienny człowiek w nim pochowany, nie On jeden chyba.
Na pewno samobójca.
Nad grobem zawisła strzyga.
Tak niewiele pamiętamy, albo to - co chcemy.
Dlatego wciąż szczęścia szukamy, ale tam, wysoko w górze -
- podobno wieczniejemy.
A.D. 2017.
Ps. Zainspirowała mnie tak zwana "krzyżówka dróg" niedaleko mojego Miasta. Jest tam cmentarz osób, które zmarły w epidemii cholery w XIX wieku. To jest częścią zbioru opowiadań "Wielkie Oczekiwanie".
Pozdrawiam !
Mroczniej dzisiaj widzę :) ale wiersz piękny i ciekawy :)
OdpowiedzUsuńSady Sana - dziękuję :)
Usuń