Na Nowiu - 26 - y Listopada 2019 roku. Refleksje takie i owakie.
Nów niestety niewidoczny. Dzień miałem aktywny. Najpierw długi spacer po osiedlu mego Miasta, gdzie spotkałem znajomka, potem sprzątanie i wyrzucanie gratów, oraz kąpiele w soli. Wszak jest Nów, a to oczyszcza Aurę. Poza tym wyprawa pod Pocztę, by Rodzicielce w zakupach ulżyć. I Nów niestety - niewidoczny. W Empiku zamówiłem zaś nad ranem dwie doskonałe książki do mojej pasji: psychogenealogii i genogramów. Już nie mogę się doczekać. Wychodząc z Domu zawsze zapalam światełko z podświetlanym regałem, a na oknie mam starą - wysłużoną już lampkę nocną. A także obraz Jezusa Miłosiernego. Tak, wierzę i nie wstydzę się do tego przyznać. Potem - paląc papierosa elektronicznego przez okno - ktoś znajomym "rydwanem" koziołkował nim. Brązowy Rydwan bowiem po Mieście kursuje i zbiera dusze, jest w nim poczekalnia. "Wielkie Oczekiwanie" się pisze. Co widać na Imperium Lektur. Stawiam sobie wysokie wymagania. Dla mnie jest Wieczna Noc. Dla mnie Słońce zgasło już dawno. Jestem Dzieckiem Nowiu. Pamiętacie Ukrzyżowanie? Kiedy Ukrzyżowano Pana, też zgasło Słońce. Wiara góry przenosi, wiara mocna jest. "Pan mym pasterzem, nie brak mi niczego". Kiedy po ciężkiej psychoterapii - zbędnej raczej i po moim Upadku - trafiłem do znanego krakowskiego Bioenergoterapeuty, który powiedział, że - "Będzie żyć. Ma mocnego Anioła Stróża". I żyję. I powiedział jeszcze - że będzie jedno zagrożenie życia. I było. W 2017 roku przewieziono mnie wymarzniętego i wygłodzonego helikopterem z Niepołomic do Krakowa. Różne rzeczy Ludziom się zdarzają. I jestem nadal niejadkiem. Odrzuciłem alkohol, zwykłe papierosy, przywiązuję wagę do tego - co jem i co piję. Ale kawy rozpuszczalnej sobie nie odpuszczam. Ta doskonale reguluje mój układ trawienny. Jestem Płaskoziemcą - co na Tarace - znanym portalu na którym publikuję swe sny - podkreślam. Wierzę. Uwierzyłem. W październiku 2017 - go roku modląc się o rozeznanie - wymodliłem to, co chciałem. I stał się cud, przed ciekawym sanatorium. Poprzestawiało mi System Rodzinny, jak u Hellingera. A swemu Aniołowi Stróżowi nadałem imię - Rzymianina - Marek. Ale wracając do Nowiu - znów w Kraju Lessów jest niewidoczny. Miesiączek już od popołudnia i dzisiejszego wieczora będzie rosnąć. A szkoda ! Ale spacery we mgle - te też są piękne. Nie znoszę lata, i nie wiem - czy przypadkiem nie przyoszczędzę trochę grosza - i latem nie wyruszę na Północ zamiast na obiecane mi Południe. Ale dość tych wypocin. ważni są Ludzie. Ważny jest Człowiek i to - co sobą reprezentuje. Udanego Nowiu !
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
16 wierszy .
Księga Nocy. - tomik poezji. Kres Nocy. Nie wszystko dla nas stracone. Szukamy szczęścia w łyku kawy. Rośliny nad ranem są oszronion...
-
Kate już na początku sesji zaczęła się pocić, a zwykle następowało to pod koniec. Coraz bardziej cała ta terapia, na którą poszła za nam...
-
Daniela zazwyczaj bywała rannym ptaszkiem. Po odejściu z pracy w Wielkim Mieście - postanowiła oddać się głębokiemu wypoczynkowi w Werowie...
-
Daniela - ranny ptaszek. Mamy piękne lato dwutysięcznego roku. Nasza główna bohaterka porzuciła pracę w korporacji w Wielkim Mieście - i do...
-
W odmętach czasoprzestrzeni. Dworek Na Wzgórzu, rok nieokreślony. Danieli sny były raczej niespokojne. Odkąd porzuciła pracę w korporacji,...
-
źródło zdjęcia:-> Redro.PL Czas biegnie nieubłaganie. Pisanie od roku 2000 "Wielkiego Oczekiwania" powoli dobiega końca. W...
-
Parne, deszczowe lato dwutysięcznego roku. Daniela stara się wysypiać cały czas. Urlop powoli dobiega końca. Zmaga się z rozmaitymi przeciwn...
-
Daniela przebudziła się przed trzecią. O trzeciej piętnaście przejechał radiowóz drogą Na Północ - w stronę starego cholerycznego Cmentarza....
-
Jest początek lipca dwutysięcznego roku. Daniela wzięła bezpłatny urlop, by dojść do siebie po przebojach, jakie zgotował jej szef w korpor...
-
Najpierw dwugodzinny Nocny Spacer pod znakiem Miesiączka w znaku Panny. Potem godzinny już spacer za dnia w pięknej, cudownej mgle uliczkami...
-
Zielarka była wioskową dziwaczką. Urodziła się pewnej mroźnej, grudniowej nocy 1920 roku. Rodzicom wiodło się dość dobrze - byli bowiem zar...
Bardzo ciepły wpis. Będę tu do Ciebie zaglądała.
OdpowiedzUsuńDziękuję Mario :)
Usuń