Odsiecz jak zwykle nadeszła.
Oczekiwałem jej wśród otwartych ran.Ale kostucha z kosą do mnie podeszła -
- wskazując ścieżkę do zaświatów bram.
Leżąc na łące pokrwawiony - słyszałem dziwne odgłosy.
Lecącą krew powstrzymały strupy.
Wsłuchiwać się zacząłem w pobliskiej rzeki szlam.
Coś jednak odratowało znienacka!
Pytam siebie? Co to było?
Odsiecz zwykle przychodzi prostacka.
Popatrzyłem za siebie, tam.
Zobaczyłem Anioła i diabła.
Nieziemski był to widok.
A więc odsiecz z niebios spadła.
Bo Anioł na polu bitwy w końcu został sam.
Uniknąłem smrodu siarki.
Straszono nas nią od narodzin.
Przebrały się jednak wszystkie ziemskie miarki.
Oczekiwałem odsieczy przez wiele nocnych godzin.
Przeczytałam. Zastanowiłam się, co Cię inspiruje do pisania takich wierszy. Otwarte rany, ścieżka do zaświatów - skąd takie skojarzenia u Ciebie? Czuję, że jesteś w sporym dołku, ale z doświadczenia wiem, że z każdego dołka można wyjść tylko trzeba zmienić sposób myślenia. Namawiam Cię, abyś spróbował z uśmiechem spojrzeć na świat, na ludzi i na życie. Bardzo serdecznie Cię pozdrawiam. Maria.
OdpowiedzUsuńDziękuję za komentarz Mario. Ten wiersz jest bardzo stary :)
UsuńMocny wiersz! Powiało grozą...
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że to tylko Twoje artystyczne wycieczki poetyckie, a nie faktyczny stan ducha.
Wszystkiego Naj Jarku! Pomyślności :)
To wiersz z annałów, więc mocno nieaktualny. Pozdrawiam Lutanko !
UsuńZaniepokoiłam się, bo dobrze wiem, jak wszelkiego rodzaju nerwice potrafią dać w kość człowiekowi.Cieszę się, że to nie jest aktualny stan Twojego zdrowia. Życzę Ci dużo pogody ducha i dobrych myśli. Maria.
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci Mario za ten ciepły komentarz. Właśnie wróciłem z biblioteki . Ślę moc pozdrowień !
UsuńTak też myślałam ☺ Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i Ja również, Lutanko !
Usuń